Skoro już pochwaliłam się talentem malarskim mojego pierworodnego to nie omieszkam wspomnieć o językowych potyczkach młodszej pociechy. Powyższy obraz tak Gabrysia urzekł, że natychmiast chciał go powiesić na ścianie. A właściwie zlecił to tacie. Zapytałam jak tata ma to powiesić, na co Gabriel wskazując na ścianę poważnie mnie poinformował:
"Tata tu wprontuje haczyk i obrazek będzie wichał"
I tyle w temacie.
Już niedługo będzie mnie więcej na blogu bo szykuję dla Was niespodziankę. Obiecałam, że cukierasy pojawią się wcześniej niż za rok? ;) Otóż, ja zawsze dotrzymuję obietnic :)
Pozdrawiam serdecznie i baaaaaaaardzo wiosennie :)
Potyczki językowe cudownie dziecinne, prawdziwe.
OdpowiedzUsuńObraz, jak nic zasłużył na takie wyróżnienie.
Pięknie
Martita
Słowotwórstwo dzieci jest urocze. Szkoda, że u nas powoli się kończy. Dzieci za szybko rosną ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDzieciaki, zawsze słodycz pierwszych słów:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńA logika takich pierwszych słów jest besprzeczna. Mało tego, taka dziecięca logika pokazuje jak bardzo nasz piękny język jest trudny, chociaż czasami zupełnie nielogiczny :) Uściski :)
Usuń