Kuba dopuścił go do swojego królestwa z pewnymi obawami, ale okazało się, że w tym roku raczej nie będziemy świadkami wyrywania szczypiorku razem z cebulką. Rada dla rodziców. Tumiwisizm można opanować poprzez prace domowe. Oczywiście tylko te, które według buntownika są uznane za interesujące.
Pamiętacie jak pisałam, że Gabryś przechodzi bunt dwulatka objawiający się uporem i olewaniem wszelkich zasad? Śmialiśmy się, że nasz mały wojownik cierpi na tumiwisizm. Okazało się, że naprawdę jest coś takiego! Cytując za encyklopedią PWN: "tumiwisizm pot. «ostentacyjnie bierna, lekceważąca postawa wobec wszystkiego»" No wypisz, wymaluj.
Tumiwisizm został jeszcze wzbogacony o tysiąc pomysłów na minutę. Przykład: malowanie farbami. Dla Gabrysia to bardzo przyjemne zajęcie, ale pędzel mu niepotrzebny. No ok. Dziecko powinno korzystać z różnych środków wyrazu i różnych narzędzi. Palce rozumiem. Ale Miś? A właściwie jego pluszowe stópki. Teraz już wiem, że też się nadają do malowania. Nie gorzej niż pędzle. Gabryś mnie uświadomił. Takie zdolne dziecko mamy.
Ostatnio zastanawiam się, czy aby nie będziemy świadkami buntu trzylatka. Kubuś w tym wieku zajęty był przedszkolem, Gabryś dopiero pójdzie (właśnie czekamy na decyzję). Do rozbrojenia tego buntu szykujemy się podobnie jak poprzednio czyli poprzez różnego rodzaju zajęcia, zabawy, eksperymenty także kulinarne.
Podobno nie ma dzieci niegrzecznych są tylko znudzone. Warzywniak wpisuje się tutaj idealnie, bo przecież trzeba o niego dbać przez cały sezon. Ogólnie zajęć na dworze nigdy nie brakuje, więc myślę, że rozbrojenie przebiegnie w miarę gładko o ile pogoda będzie dopisywać :) Będę na bieżąco informować jak nam idzie. Pożyjemy, zobaczymy :) Ciekawa jestem innych sposobów na rozbrojenie buntu u malucha. Znacie jeszcze jakieś?
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za komentarz i zapraszam ponownie :)