Pamiętacie Błękitkę Gniazdującą? Przedstawiam Wam kotka Gniazdka.
Kota nazwałam ja. I ogólnie powstawał jako kot. Natomiast właścicielem został Kuba i natychmiast go przemianował na psa :) I nazwał Cheldonem. Zgadniecie na czyją cześć?
Pierwszy idol mojego syna. Zaczął z grubej rury :) Obejrzał z nami zaledwie jeden odcinek serialu komediowego i znalazł idola. To się nazywa błyskawicznie :) Na pierwszy raz wybrał sobie genialnego fizyka Cheldona Coopera z "Teorii wielkiego podrywu". Powtarza, że też chce być taki mądry i śmieszny jak Cheldon. Jako fizyk medyczny stwierdzam, że nie pozostaje mi nic innego jak bycie dumną :) Cieszę się chwilą, bo przecież to się jeszcze sto razy zmieni. Na razie Kuba wyprowadza Cheldona na spacer po pokojach. Jest pięknie :)
Dziś Międzynarodowy Dzień Pisarza. Nie zapomnijcie złożyć życzeń ulubionym Pisarzom i Autorom :)Pozdrawiam serdecznie, Kasia :)
Mojego syna bohaterem byl Spider!!!Przywiozłam mu jak miał 3 latka figurkę jego idola z Francji,bo tam wtedy były super zabawki z filmów CN i wszędzie z nią chodził,Miał 12 lat a ciągle miał go przy sobie i nie ruszył sie bez niego.Więc wiem jak to jest mieć idola :)
OdpowiedzUsuńMy dopiero zaczynamy, ale już jest fajnie :) Pozdrowienia :)
UsuńNie ważne czy kot, czy piesek, ważne, że kochany i uwielbiany....hihi
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńkoto-pies uroczy :)
OdpowiedzUsuńIdole dla naszych dzieci to wskazówka na przyszłość
OdpowiedzUsuńZobaczymy kto będzie następny... :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń