Ten tydzień spędziliśmy wraz z rotawirusem, który szybko się pojawił, i na szczęście, jeszcze szybciej nas opuścił. Naprawdę, nie przyzwyczaję się do infekcji moich dzieci. Za każdym razem boję się o moje maluchy tak samo. Muszę się jednak dzielnie trzymać, bo oni szybciej do siebie dochodzą, jeśli nie widzą strachu w moich oczach. W każdym razie na razie odpukać. Rotary szybko znikły. Mam nadzieję, że to pierwsze pozytywne skutki zmiany naszego trybu życia i postawienia na profilaktykę.
Nasz młodszy synek przechodzi obecnie bunt dwulatka.
Taki specyficzny. Dwuobjawowy.
Upór - jeśli coś sobie postanowi nie odwiedziesz go od tego.
Nie słyszy wówczas żadnych argumentów, nawoływania.
Jeśli czegoś bardzo chce, potrafi z uporem maniaka powtarzać o co mu chodzi i nie dociera do niego absolutnie żadna odpowiedź.
Mało tego, kiedy coś zbroi i ma naprawić szkodę jest w stanie olać zupełnie Twoje prośby i nakazy.
Jak już pisałam tutaj, Gabryś na wszystko ma gotową odpowiedź i nawet zabawki same mu wychodzą z pudełek.
Zastanawialiśmy się czy te objawy świadczą jedynie o buncie dwulatka? Otóż nie.
Mój M. zdiagnozował naszego młodszego syna.
Stwierdził, że mały cierpi na Tumiwisi.
Naprawdę. Mówisz do niego a on nic. Zero reakcji.
Na szczęście już przechodziliśmy bunt dwulatka. Co prawda, przy Kubie była to wersja mniej zaawansowana. Poza tym Gabryś był wtedy malutki i Kuba skupił się na pomaganiu mi w opiece nad braciszkiem. Jednak wiemy, że trzeba to przetrwać i czasami spojrzeć na te wybryki jak na odkrywanie świata przez dwulatka.
Na Tumiwisi jest kilka sprawdzonych sposobów.
Pójście na kompromis. Chce zmywać - proszę bardzo. Dostaje gąbkę, plastikową miskę i jedzie z koksem. Dwuletni Kubuś uwielbiał myć zlew. Miałyśmy (wszystkie babcie i ja) super lśniące zlewozmywaki. Przeszło mu już dawno, więc Gabryś też się w końcu znudzi. Tumiwisi też może zniknie. A jeśli nie?
Oglądaliście Rodzinkę.pl. Na Tumiwisi cierpiał ich Kuba - ten środkowy.
Czyli będzie ciekawie.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
I tak za jakiś czas będziesz to miło wspominać. Ja wiem...za jakiś czas:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWiem i nawet jestem zadowolona, bo będzie co wspominać. Czasami dają w kość, ale z drugiej strony przynajmniej nie jest nudno :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń