Dzień dobry niedzielnie :)
Wczoraj
skończyłam następną szydełkową pracę. Metodą prób i błędów (czyt. prucia), połączyłam
kilka wzorów śnieżynek :) I tak powstała podkładka na okrągłe krzesło kuchenne.
Pierwsza, bo powstaną następne, wszak krzeseł mam sztuk 4.
Rozkręcam się coraz bardziej :)
Przy niedzieli raczymy się babeczkami daktylowymi z przepisu pani Doroty, który znajdziecie TUTAJ.
Przepis troszkę zmodyfikowałam bo nie miałam melasy. Poza tym brązowy cukier posiadałam w kryształkach słusznych rozmiarów, więc zmieliłam go w młynku do kawy. Dodałam go troszkę mniej niż w przepisie, bo zawsze ujmuję cukru. Takie przyzwyczajenie. Ciasto jest mokre, ale puszyste. Dzięki daktylom, pachnie czekoladowo co bardzo odpowiada moim łasuchom. Pyszne i bardzo syte jak na takie małe porcje. Polecam jako pudding świąteczny :)
Smacznego i
pozdrawiam coraz bardziej świątecznie,
pozdrawiam coraz bardziej świątecznie,
Kasia :)
Chris Rea - Driving Home For Christmas
Lubię babeczki a Twoje wyglądają smakowicie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPyszne, polecam z lodami :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń