źródło |
Lubicie bieganie za bohaterem, a właściwie latanie szybkimi samolotami dookoła naszego globu?
A lubicie poznawać w biegu budowę maszyn, a pod ostrzałem nieprzyjaciela omawiać zwyczaje plemion afrykańskich i ich tradycyjną kuchnię?
Jeśli tak, to "Carte Blanche" jest dla Was :)
Po lekturze "Carte Blanche" głowa mi dosłownie parowała. Autor wpakował do tej książki tyle wiedzy, że momentami wracałam do poprzednich kart, żeby sprawdzić na jakim etapie zatrzymała się akcja. A właściwie gdzie teraz jest Bond? Na szczęście w połowie akcja ruszyła, bieganie za Bondem było tak absorbujące, że dodatkowe informacje przemykały obok. To znaczy, nie przeszkadzały. Lubię książki, z których mogę wyciągnąć ciekawostki o otaczającym nas świecie. Jednak w "Carte blanche" momentami miałam odczucie, że czytam encyklopedie. Wydawało mi się, że jeszcze trochę i będę wiedziała wszystko. Od budowy i osiągów samochodów Bonda, po stosunki międzynarodowe między afrykańskimi państwami. Śmiałam się, że jeszcze trochę i będę czytelnik level expert :) Pirat patrzył na mnie jak na wariatkę. No jak można nie chcieć posiąść wiedzy z motoryzacji? No heloł! :) On akurat te momenty książki dosłownie połykał.
Tytuł: Carte Blanche
Autor: Jeffery Deaver
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 480
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie wizualizuję Bonda wg swojej wyobraźni. Tak to jest z oglądaniem filmów przed książkami. A z całą serią nie da się inaczej. Mój Bond ma niebieskie oczy i robi kaczy dzióbek kiedy myśli :) A Wasz?
źródło |
Carte Blanche to mój NR 6 w wyzwaniu Międzyblogowego Kącika Czytelniczego
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję ślicznie za komentarz i zapraszam ponownie :)