Żółtaszek został stworzony jeszcze w tamtym tygodniu, specjalnie dla Wioli i Mirka. To prezent na nowy dom. Dom utrzymany w szarościach, a więc żółty koszyczek wydawał mi się idealny.
Oczywiście, natychmiast został zaadoptowany przez najmłodszych uczestników naszego miłego, weekendowego, można by rzec, parapetówkowego, spotkania.
Świetnie odnalazł się w towarzystwie Chabrowego Uszatka, którego miesiąc temu dostała Matysia, najmłodsza mieszkanka tego pięknego domu.
Czekam teraz na dostawę nowych sznurków i mam zamiar znowu poszaleć szydełkiem. Oczywiście na tyle, na ile pozwoli mi ręka. Wczoraj sięgnęłam nawet po drutełko i coś nadruciłam. Chwalić się nie ma czym, ale próby są. Dzisiaj pojechałam z Piratem do pracy. Końcowe prace na budowie potrzebują ekipy sprzątającej :) Byłam tam zaledwie 4 godziny, a zresetowałam się na całego. Chyba się u niego zatrudnię. Wróciłam do domu i chodzę jak nakręcona. Pomysły aż mi się kłębią w głowie. Bardzo potrzebowałam takiego wyjścia z domu, bez dzieci. Nie pamiętam kiedy byłam i czy w ogóle byłam, tyle godzin poza domem bez chłopaków. Wiem, że powinnam częściej wychodzić, ale niestety organizacja takich wyjść do najłatwiejszych nie należy. Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni ;)
A Wy często wychodzicie z domu bez dzieci?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,
Kasia :)
Szafirowy jest świetny!
OdpowiedzUsuńTo prawda, pięknie się prezentuje :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPrzepiękny kolor!!!Taki optymistyczny!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie, chyba dlatego tak bardzo się dzieciom spodobał :)
UsuńŚwietny! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękne !!! I w kolorze, o którym niedawno pisałam tutaj (http://takpoprostudom.blogspot.com/2015/04/soneczny-akcent.html). kolorze który kojarzy mi się z radością, słońcem i wiosną. Śliczny !!!
OdpowiedzUsuńA bez dzieci staram się wychodzić jak tylko mogę, to dobrze działa i na nie i na mnie:)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Muszę pomyśleć o tych wyjściach, bo to faktycznie dużo daje, także dzieciom :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńKasiu,teraz to ja wychodzę wszędzie bez dzieci...haha luksus bycia mamą dorosłych synów, ale wcześniej też starałam się znaleźć chwile dla siebie. Żółtaszek ma coś w cobie...oj ma!!!
OdpowiedzUsuńElu, są chwile kiedy nie mogę się doczekać tego luksusu. Jednak zaraz myślę, że właściwie to nie chcę żeby tak szybko dorastali. Bo to się naprawdę dzieje za szybko. Muszę jakoś zorganizować wyjścia bez chłopaków, bo to się podobno nazywa higieniczne życie :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńŚliczne koszyczki :) Czasami i mamom , i dzieciom potrzebny jest taki reset, więc jeśli masz okazję, choć trochę pobyć bez dzieci, wykorzystaj to:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń