Pilotownik. Robiony pod nieobecność Pirata-Męża mego, przez dwa dni pod Toruniem szkolonego :) Pomyślałam, że w dwa dni to ja takich koszyczków kilka stworzę. A tu klops. Kilka słupków i szydełko wypada z dłoni. Dłoń zupełnie drętwa, palce wykrzywione. Chyba przeciążenie. Uparta jestem i zrobiłam, ale momentami z wielkim bólem.
Powstała
taka oto łódeczka na piloty i wszelkiego rodzaju łamigłówki i szarady.
Pirat zadowolony. Powiecie: kto ma pilotownik ten ma władzę. U nas
jednak pilotownik bardziej potrzebny ze względu na to, że piloty mało
używane często się zawieruszały :) No i ta funkcja na przechowywanie
krzyżówek i sudoku razem z piórem to już w ogóle Piratowi przypadła do
gustu. Lubię zaskoczoną minę mojego Męża kiedy otwiera paczuszkę z prezentem ode mnie czy od dzieci :)
Pilotownik udało mi się skończyć przed powrotem Męża. Chłopcy narysowali obrazki. Okazało się, że Pirat też ma dla nas prezenty. "Legendy kaszubskie" dla chłopaków i "Kuchnię kaszubską" dla mnie :) Wie, co Misie lubią najbardziej :) Naprawdę niewiele trzeba, żeby na ukochanej twarzy pojawił się uśmiech. Takie chwile zapamiętujemy na długo.
A Wy jaki macie sposób na wywołanie uśmiechu na ukochanej twarzy?
Pozdrawiam serdecznie,
Gratuluję! Koszczyki są super ;) Ja niedawno wygrałam w Candy podobne, to dziś daję szansę innym!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu ;-)
Dziękuję i też życzę spokojnego, rodzinnego i mega słonecznego weekendu :)
UsuńŚwietny pomysł z tym Pilotownikiem. U mnie w domu często zawiruszają się gdzieś piloty, później okazują się, że wpadły gdzieś za łóżko ;-)
OdpowiedzUsuńU nas wciskały się między poduchy. Rano było wielkie poszukiwanie :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCudny pilotownik - chyba mam pomysł na dzień ojca :)
OdpowiedzUsuńA co do bólu ręki... lepiej odwiedź lekarza, może to być początek zespołu cieśni nadgarstka (choroba rękodzielniczek) albo zapalenia nerwów
Dziękuję. Tak dla Taty jak znalazł, tym bardziej, że zawsze problem co kupić. A tu można pilotownika wyposażyć w krzyżówki i prezent gotowy. Moja babcia też stwierdziła, że to może być zapalenie nerwów. Na razie czuję, że jest lepiej. Nawet spróbowałam zrobić mały koszyczek w weekend. Mam nadzieję, że powoli przejdzie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńŚliczny koszyczek:-) Zazdroszczę talentu Kasiu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję. Taki komplement od Ciebie dodaje skrzydeł :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPilotownik rewelacyjny !!! A uśmiech na twarzy u bliskich wywołuję na różne sposoby, przede wszystkim staram się być sama szczęśliwa, dostrzegać dobro u innych, pamiętać o nich (tak jak zrobił to Twój mąż), reszta przychodzi samo. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli życzę:)
Dziękuję bardzo. Na wywołanie uśmiechu podałaś najlepsze sposoby. Uśmiech mamy to najlepszy sposób na wywołanie uśmiechu dziecka i to od urodzenia :) Warto pielęgnować w sobie to szczęście, a wtedy dobro samo przychodzi :) Wydaje mi się też, że jeśli Ci na kimś zależy to zawsze o nim myślisz i pamiętasz. Nawet jak jesteś daleko. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKuchnię kaszubską,chetnie bym przygarnęła:)Ciekawa jestem,jakie tam są przepisy:)
OdpowiedzUsuńAż się zdziwiłam ile tam jest przepisów, o których myślałam, że są podstawą kuchni śląskiej. Okazało się, że typowo kaszubskie są tylko ziemniaki ze śledziem :) Reszta to taki miks każdej kuchni po trochu. Cała książka jest jednak warta polecenia, chociażby ze względu na typowo kaszubskie nazwy. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPilotownik rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńRewelacyjny pilotownik, poczynając od samej nazwy poprzez wykonanie i na praktycznym zastosowaniu kończąc, a napisz może kilka technicznych słów z czego go robiłaś
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. To sznurek bawełniany, taki jak przy dresach. I robione zwykłym szydełkiem :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń