Od kilku tygodni układam w głowie pomysł na dekoracje świąteczne. Większość chcę zrobić sama. I tak rozpoczęłam kawowymi bombkami. I co się okazało, już znalazły swoje domki, więc muszę znów pokawować :) Praca żmudna, ale efekt całkiem przyjemny :)
Natomiast świeczniki, które również miały mieć premierę w święta, już są w użytku. I sprawują się świetnie. Powstały z szklaneczek, które nie oparły się mojemu talentowi do tłuczenia szkła (serio - nawet zlew wymieniliśmy z tego powodu). Niestety zmywarka zrobiła swoje w postaci mlecznych zacieków. Postanowiłam dać im drugie życie. Złota farba w sprayu, spryskiwacz z wodą i kilkanaście minut oczekiwania aż farba wyschnie ( to ważne!).Gabriel sprawdził - po 5 minut z łatwością ją odrapał :) Do dzieła :)
Złotej farby używałam również w zeszłym roku przed świętami do odnowienia lustra TUTAJ, a wcześniej do ramki i osłonki TUTAJ, która już znalazła nową właścicielkę :)
Teraz na tapecie mam szydełko, ale maszyna do szycia też nie pozostanie bierna. Podobnie jak pistolet do kleju. Żeby tylko doba była dłuższa :)
Buziaki, Kasia :)
Bombeczka z kawy bardzo interesująca, a i pewnie aromatyczna na dodatek... ;)
OdpowiedzUsuńTak pachnie cudnie, chociaż bałam się że zapach farby będzie intensywniejszy. Na szczęście kawa wygrała. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńAle pięknie wyszło! Sama muszę coś takiego zrobić - bezużyteczne szkło na pewno znajdę a jaki piękny efekt!
OdpowiedzUsuńPolecam. Satysfakcja i cudowny nastrój wieczorową porą - gwarantowane :)
Usuń