Witajcie.
Nie będę matką rozczulającą się. Taki był mój plan zanim pierwsze dziecię pojawiło się w naszym domu. Tymczasem już różowe kreski na teście wzruszyły mnie tak, że paczka chusteczek szybko się skończyła. Przy drugiej ciąży było tak samo. Przy każdej następnej przewiduję powtórkę z rozrywki ;)
Miałam być twarda, bo przy chłopcach trzeba. I lipa. Łezka się w oku kręci praktycznie codziennie. Może ktoś powie: " to ze zmęczenia". Jednak kiedy moje cztery łapki przynoszą mi swoje rysunki i dokładnie opowiadają co na nich jest, to moje oczka raczej nie szklą się z powodu niewyspania ;)
Ostatnio moje Chłopaki zażyczyły sobie ciasto. Zrobiłam, a przy okazji zarobiłam drożdżowe bułeczki. Nie do końca wyszły tak jak zawsze, bo dodałam za mało cukru (eksperymentuję z trzcinowym ). Tymczasem Maluchy zobaczyły, że chowam bułeczki do lnianej torby i wołają: "Mamusiu nie chowaj". Nie do końca przekonana podaję po jednej bułeczce. Ba, byłam przekonana, że wypieki zaraz do mnie wrócą. I zaskoczenie, bo nie dość że zjedli, to jeszcze poprosili o jeszcze. I usłyszałam: "doble te Twoje bułecki Mamusiu" :) Ach i och. Serce rośnie, pierś do przodu, łezki w oczach. Dla takich chwil warto żyć.
To taki fajny stan: Mamusiowanie. Nigdy nie podejrzewałam, że to będzie moje powołanie. Chociaż rodzinę zawsze chciałam mieć dużą.
Czasami padam ze zmęczenia. Dosłownie na...twarz :)
Jednak to takie pozytywne zmęczenie. I wiem, że to minie.
Dzisiaj miła pani w sklepie meblowym zdradziła nam w sekrecie (cicho sza!), że za kilka lat to już będziemy mieli z górki. A ja się boję, że nasze Maluchy zaczną się od nas oddalać. I to dla mnie nie będzie z górki. No cóż, trzeba się przygotować. Tymczasem teraz jestem mamą rozczulającą się (wzruszającą?). I tak na razie ma być :)
Pozdrawiam i ściskam,
wzruszająca się Kasia :)
wiem co czujesz :) to uczucie jest fantastyczne! Zapraszam do nas http://mama-fabiana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie i już zapowiadam, że zostanę na dłużej bo mamy powinny trzymać się razem :) Pozdrawiam serdecznie i życzę podobnych wzruszeń na widok obrazków Fabianka :)
UsuńTo prawda, że nawet jak człowiek na twarz czasem pada, to jedno słówko czy przytulas od małego człowieka potrafi uskrzydlić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Przytulasy dodają siły. A jak są podwójne to nawet skrzydeł :) Pozdrawiam :)
UsuńWierzę na słowo :) Fajnie mieć takie skarby :)
OdpowiedzUsuńCudownie :) Polecam ;) I pozdrawiam :)
UsuńDzięki kochana za komentarz ;) ja również u Ciebie zostanę na dłużej i już wieczorem gdy znajdę chwilkę dodam Cię do najczęsciej oglądanych blogów :;)
OdpowiedzUsuńDzięki. To będziemy mogły powymieniać się doświadczeniami z mamusiowania :) Pozdrawiam :)
UsuńPotwierdzam-"Mamusiowanie" to najfantastyczniejsza rzecz na świecie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dzięki za odwiedziny. Twoje fotki jak zwykle mnie rozmarzyły. Pozdrawiam :)
Usuń