Uśmiechnij się.
Tak, tak. Dzisiaj potrzeba dużo uśmiechu. Szaro, buro i ponuro. A u nas na przekór - będzie kolorowo. Chłopaki męczą mnie o farby, więc z pewnością pędzle pójdą w ruch. W mojej kochanej kuchni pojawiła się wiosna. Lubię kwitnące kwiaty, więc nie mogło zabraknąć prymuli. Kojarzą mi się z Dniem Kobiet, ale jeszcze tak długo trzeba czekać na ten dzień, że sama sobie je sprawiłam. Dawno temu to były pierwsze kwiaty, które dostałam na to przemiłe święto. Od Taty. Wszystkie dostałyśmy. Taka byłam zadowolona. Tata pokazał nam jak powinnyśmy świętować ten dzień. Tak zwyczajnie podarował nam kwiaty, bo byłyśmy przecież małymi kobietkami, które zawojowały jego dom :) Te pierwsze prymule nadal pięknie prezentują się w ogrodzie mojej Mamy.
Moje przyjemnie rozświetlają mi ranek i kolorują cały dzień. Buzia sama się uśmiecha na ich widok.
Później często słyszałam o tym, że Dzień Kobiet powinien być zniesiony, bo to taki relikt przeszłości. Ja mam całkiem miłe wspomnienia, także dzięki Mężowi, który kontynuuje świętowanie :) A prymule zawsze będą mi się kojarzyć z 8 marca.
Poza tym, pięknie kolorują takie szare dni jak ten dzisiejszy.
Pozdrawiam ciepło,
Kasia
Piękne prymulki, ale szczerze mówiąc mi one bardziej kojarzą się z dniem babci i dziadka. W sumie zawsze uważałam je za takie babcine kwiatuszki, które malowniczo wyglądają w oknach babcinych domków na wsi. Ale to tylko takie moje małe skojarzenie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam Cię do siebie po nominację w Liebster Blog Award:
http://fantazje-kwiatowe.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award-pierwsza-nominacja.html#comment-form
Dziękuję bardzo za wyróżnienie. Pozdrawiam :)
UsuńNiedoceniane kwiaty, a mają tyle uroku
OdpowiedzUsuńTo prawda, Prymule zazwyczaj przegrywają z tulipanami. To chyba wina tego, że trudno jest je utrzymać w domu. W pomieszczeniu szybko przekwitają, ponieważ jest im za ciepło. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń