09/05/16

Spokojnie to tylko awaria czyli Gniazdo jedzie w góry




Obiecałam Wam górski spam. I przy okazji pokażemy się światu - stwierdził Pirat :) Eee, świat to raczej nie jest zainteresowany tym jak wyglądamy- rzekłam. No, ale w góry dzieci same nie pojechały i gdzieś tam na fotkach się pojawiamy. Mam nadzieję, że się nie wystraszycie ;) Zapraszam Was na wspomnienia z naszej udanej, aczkolwiek nie bezproblemowej Majówki.





Wyjechaliśmy w sobotni poranek. Zaczęło się od tego, że nawigacja odmówiła posłuszeństwa. Chociaż dzień wcześniej śmigała jak to złoto. Tym razem, zastrajkowała. No, ale taki problem to nie problem. Mapa na kolana i znów jak za starych, dobrych czasów robiłam za GPS. Momentami nawet się do siebie z Piratem uśmiechaliśmy :) Dzieci zadowolone, my uśmiechnięci, słonko świeci, trasa ustalona, mamy niezły czas, stwierdzamy. 
I po przejechaniu 60 km pękła nam linka od sprzęgła. Kilka lat temu to byłby koniec naszej podróży, ale nie tym razem. Taki problem to nie problem -mówimy do dzieci i wyskakujemy z samochodu. Patrzymy na siebie i widzę, że analiza w toku u Pirata, u mnie też system działa na najwyższych obrotach. W tym samym momencie chwytamy za telefony i wskakujemy w internety. Ten natychmiast wskazał nam numer do najbliższego mechanika. Pirat zadzwonił, przedstawił sytuację. Nie nastawiałam się na szczęśliwe rozwiązanie czyli dalszą jazdę. Wszak to była sobota i raczej ciężko znaleźć tak na szybko część do konkretnego modelu samochodu. Okazało się, że właściciel to solidna firma i natychmiast zgodził się pomóc. Zaraz po naszym telefonie zamówił stosowną część. Na miejscu zostaliśmy przyjęci bardzo profesjonalnie. Przy okazji zwiedziliśmy miejscowość i pobawiliśmy się na pobliskim placu zabaw, o którym poinformowała nas właścicielka. I uwierzycie, że po dwóch godzinach byliśmy w drodze. Przez te dwie godziny czuliśmy się jak na postoju u znajomych. Jeśli samochód odmówi jazdy w okolicy Częstochowy to polecamy  POL-CARS (klik). I jednocześnie bardzo im dziękujemy za uratowanie wyjazdu Majówkowego :)  



Po co zabierać dzieci w góry? - zapytała mnie kiedyś znajoma. Zmęczą się, wynudzą, będą jęczały, że chcą do domu. Nie znam takiego dziecka. Naprawdę. Wszystkie, które do tej pory poznałam bardzo lubią górskie wycieczki. Nasze dzieci nie są wyjątkiem. Uwielbiają góry, ale największą frajdę sprawia im to, że spędzają czas z nami. To jeszcze ten wiek kiedy same się do nas garną :) Korzystamy więc jak tylko możemy, bo za kilka lat zamienią nas na kolegów ;) Tym razem wybraliśmy się do Doliny Kościeliska. 



Naszym przewodnikiem został Gabryś. Naprawdę dużo się dowiedziałam, szczególnie o wilkach i niedźwiedziach zamieszkujących Tatry i porywających niegrzeczne mamy :) Moje dziecię uspokoiło mnie, że nie grozi mi taki los. "Bo przecież grzeczna jesteś" - stwierdził mały przewodnik. Uff, kamień z serca.




Kuba jak przystało na sześciolatka, nie odstępował taty nawet na krok. O czym rozmawiali, nie wiem. Bardzo mnie jednak cieszy to, że mają wspólne tematy. Nasz Starszak wchodzi w następny etap rozwoju i teraz będzie obserwował głównie tatę. To takie szkolenie z tego jak być mężczyzną. Drodzy Tatusiowe, nie przegapcie tego momentu.


Nasze dzieciaki to prawdziwi odkrywcy. Wszystkiego musieli dotknąć, powąchać, szukali śladów zwierząt. Takie wycieczki to genialna sprawa. Dzieciaki nie tylko uczą się przyrody, ale również zasad w niej panujących. Wyciszają się, ale i nabierają pewności siebie. My, jako rodzice dowiadujemy się nowych rzeczy o ich charakterach. To co nas zaskoczyło tym razem to fakt, że pomimo widocznego zmęczenia, chłopcy nie chcieli wracać ze szlaku. Parli do schroniska jak małe tarany. Do tej pory tylko spacerowali po górach. Tym razem pokazali nam, że połknęli bakcyla.







W schronisku na Hali Ornak nagrodą okazał się widok na góry i ogromna porcja pysznej szarlotki.


Po wycieczce, pozytywnie zmęczeni trafiliśmy na obiad do Gospody Harnaś. Pyszna dziczyzna i polędwica wynagrodziły nam zawrotne ceny. Gabryś zasnął zaraz po obiedzie. Kuba był tak nabuzowany energią, że zasypywał nas pytaniami i musieliśmy schować przed nim przewodnik bo miał ochotę na jeszcze jedną wycieczkę.



W końcu dostał telefon i zaczął robić zdjęcia. Energia miała ujście, my mamy w końcu wspólną fotkę. Kuba znalazł kolejne zainteresowanie :)


Mieszkaliśmy na Kierpcówce, więc widok z balkonu mieliśmy cudowny.



 
Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy bardzo nam odpowiadało. Cisza, spokój. Odpoczywaliśmy, chłopcy mieli dużo miejsca na zabawę. Apartament był świetnie przygotowany na nasz przyjazd. Bardzo dobrze wyposażony, przytulny, czysty. Pani rezydent bardzo miła i uczynna. Więcej zdjęć apartamentu FOKUS znajdziecie na stronie właściciela (klik). Polecamy,my z pewnością do niego wrócimy. 



 Tatry żegnały nas mgliście, ale słonecznie. Powrót przebiegał bez żadnych problemów. Odpoczęliśmy tak bardzo, że w środę mieliśmy problem z wdrożeniem się w obowiązki :) Na szczęście akumulatory doładowaliśmy na tyle, że energia nas rozpiera. I już planujemy kolejny wyjazd. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.

                                Miłego tygodnia Wam życzę,
                                               Kasia :)


13 komentarzy:

  1. Super, że udał się Wam wyjazd. Również nie zgadzam się z opiniami, że nie warto zabierać dzieci w podróż - uważam, że właśnie jeśli się ich nie zabiera, to potem jęczą i się nudzą. Trzeba wychowywać małego podróżnika już od najmłodszych lat :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Tym bardziej, że całe życie z nami jeździć nie będą. Trzeba korzystać póki jeszcze chcą z nami jeździć :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ogromnie się cieszę, że udało się Wam pokonać przeszkody i nie zepsuły Wam tego niesamowitego czasu! :) I bardzo dziękuję za zabranie mnie w Tatry, tęsknie za nimi i nie mogę się doczekać wypadu w góry! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę Olu :) Uściski przesyłam :)

      Usuń
  3. Ale piękne widoki - przydałby mi się odpoczynek w takim pięknym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Wróciliśmy bardzo wypoczęci :)

      Usuń
  4. Świetny wypad! Widać, że udany, bo chłopcy zmęczeni:)
    całuski majowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Natalia. Wyjazd bardzo udany. Buziaki :)

      Usuń
  5. Widoki z okna mieliście faktycznie cudne! No i potwierdzam: dzieci kochają wędrowanie z rodzicami po górach. Nawet jeśli potem są strasznie zmęczone!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to prawda, dzieci uwielbiają spędzać czas z rodzicami :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Super wypad :-) góry zawsze !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za komentarz i zapraszam ponownie :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...