31/01/14

Sentymentalna wyspa skarbów

Dobry wieczór.
Znowu pomyszkowałam na strychu. Zimno tam nieprzeciętnie. Wynosiłam dekoracje świąteczne i tak natknęłam się na nowe skarby. Znalazłam starą lampę. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co z nią zrobić. Na początek postawiłam ją w korytarzu. Celem przemyślenia. Mój M. przyszedł, spojrzał i stwierdził: no way! No cóż, ja też mam z nią pewien problem. Na razie nie ma dla niej nigdzie miejsca, bo jest za ciężka. Muszę zrobić jej lifting. Najprawdopodobniej ozdobi ogród. No chyba, że jeszcze coś wymyślę. 

Czasami zastanawiam się nad tym dlaczego na strychu ląduje tyle rzeczy? W moim domu rodzinnym strych był wyspą skarbów. Stały tam stare żelazka z duszą. Meble moich pradziadków. I ich notatniki, które cieszyły nasze oczy na zjazdach rodzinnych. Motto moich babć: "zostaw, to się może przydać" tak bardzo wbiło się w moją podświadomość, że sama pakuje rzeczy w kartony i wynoszę na strych. Bo mogą się jeszcze przydać ;) Podejrzewam, że większość tych kartonów otworzą dopiero moje dzieci. Nasze babcie przechowywały wszystko bo po wojnie niczego nie było. My chyba z sentymentu i świadomości, że za kilka lat ktoś może się cieszyć z naszych skarbów podobnie jak my teraz z babcinych serwisów i dziadkowych lamp :)
Dobranoc,
Kasia

1 komentarz:

  1. Dokładnie. Ja na strych wynoszę suknię ślubną, ubranka dzieci, a mój mąż różnego rodzaju sprzęty i ich części. W przyszłości nasze dzieci będą miały co odkrywać. I o to w tym wszystkim chodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za komentarz i zapraszam ponownie :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...