Lekki i kolorowy dywan to całkiem przyjemny pomysł. Chociaż w żadnym pokoju nie umie zagrzać miejsca na dłużej. Wędruje z pokoju do pokoju, razem z chłopcami :) Robiony z myślą o wieczornych zabawach w salonie, w końcu trafił do pokoju chłopców. I tak codziennie chłopcy przenoszą go z miejsca na miejsce. Małe dywaniki z tamtego roku zupełnie (klik) poszły w odstawkę :)
Łapiemy ostatnie promienie słońca. Piękną jesień mamy tego roku. Listopad to już ostatni dzwonek na sprzątanie ogrodu. I dlatego zmykam. Uściski :)
ps.Wiem, że czekacie na następną część opowiadania. Udostępnię ją tradycyjnie w weekend.
Pozdrawiam, Kasia :)
śliczny jest ten dywanik ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Dziękuję za miłe słowa i za zaproszenie :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWspaniały dywan :-) Cudne kolory :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo. Kolory bardzo fajnie się skomponowały :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWcale się chłopakom nie dziwię... sama przenosiłabym go z miejsca na miejsce. To pewnie dla nich pewnego rodzaju mata do zabaw. Przepiękne to Twoje rękodzieło Kasiu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Faktycznie, traktują ten chodnik jak matę. Był już wykorzystywany do zasypiania. I w sumie Gabryś często traktuje go jak naleśnika. Z sobą, jako nadzieniem, w środku :) Uściski :)
Usuń