
Taka sytuacja:
- Poproszę plasztelinę.
- Gabrysiu,bawiłeś się już plasteliną. Na dzisiaj wystarczy.
- Nie, nie wysztarczy. Chcę plasztelinę.
- Może jednak wybierzesz coś innego.
- No to poproszę farby.
- I jak je dostaniesz to będziesz usatysfakcjonowany?
- Tak.
- Ok, jak powiesz usatysfakcjonowany, damy Ci farby.
Po 5 minutach uradowany przybiega ze swojego pokoju.
-Szłuchaj! Uszatyszfakczjonowany!
Ambitna bestia prawda? :) Farby oczywiście dostał z kompletem kolorowych kartek. Tacy dumni byliśmy :)
Co Was będę czarować. Ogólnie w tego typu negocjacjach coraz częściej polegamy. Oczywiście są zabawy, w których dozwolona jest dyskusja, ale negocjacje nie wchodzą w grę. Jeśli wytłumaczymy im dlaczego dana zabawa jest niebezpieczna zwykle do negocjacji nie dochodzi. I to jest nasz sposób, chociaż zdarza nam się odczuwać pokusę odpowiedzi: "nie, bo nie" albo "nie, bo jak tak powiedziałam/powiedziałem". Jednak szybko tę pokusę odganiamy, bo te zdania niczego nie rozwiązują. Ba, można być pewnym, że dziecko zrobi to czego chce, bo powyższe zdania rodzą bunt. Pomyślcie. Co zrobiłby dorosły człowiek, gdyby usłyszał takie odpowiedzi na swoją prośbę. Zbuntowałby się. A dziecko to też człowiek, tylko że mały. I naprawdę warto z nim rozmawiać i dyskutować. Tym bardziej, że w ten sposób rodzi się szacunek. I dzieci uczą się, że zawsze można przyjść i pogadać. O wszystkim. Wszyscy są wówczas "uszatyszfakczjonowani".
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia :)
Kasia :)
Ależ sie usmiałam!!!Aż się cofnęłam ze wspomnieniami i jakieś 10 lat i przypomniałam sobie te urocze chwilę z moim syńciem:)Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że wywołaliśmy takie miłe wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZgadzam się...dzieci ze swoją szczerością i dziecięcą wrażliwością mogą i nas wiele nauczyć, trzeba tylko uważnie ich słuchać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny u u mnie:)
Cała przyjemność po mojej stronie. Będę często do Ciebie wpadać, bo mi się bardzo spodobało :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń